Blachownia w latach 80-tych
Po długiej zimie, deszczowym i chłodnym początku wakacji doczekaliśmy się upalnych sierpniowych dni. Aż się chce zabrać ręcznik, koc i wyjechać gdzieś nad wodę. Oczywiście mieszkańcy Blachowni, mają piękny zbiornik z plażą idealny do wypoczynku. W najbliższym czasie zbiornik ten i jego otoczenie przejdzie kolejną metamorfozę. Przy tej okazji można powspominać wcześniejsze lata, gdy staw przeżywał swoją świetność. Dzisiaj wirtualnie przenosimy się do lat osiemdziesiątych, za sprawą moim zdaniem cudownego artykułu z Gazety Częstochowskiej z sierpnia 1983 roku pt. Pozostaje Blachownia. Myślę, że treści w nim zawarte, szczególnie zainteresują młodszą część naszej lokalnej społeczności, która jedynie z opowiadań rodziców czy dziadków zna ówczesną Blachownię.
Artykuł poza wspomnieniami z tamtych lat, obecnie może stanowić materiał historyczny, a dla wszystkich, którzy interesują się najnowszymi dziejami naszego miasta może stanowić doskonały materiał do dalszych badań, wyszukiwania i poznawania, często zapomnianych miejsc i obiektów w naszej Blachowni. Aby zbytnio nie przedłużać, zapraszam do lektury:
Pozostaje Blachownia
Gdy na stradomskim dworcu kolejowym odjeżdżającej ciuchci w kierunku Blachowni towarzyszyło huczenie dzwonu, wycieczkowicze obładowani koszami z wiktuałami otwierali okna i zaczynali wzdychania.
– Ach, jakie czyste zaczyna się powietrze, jak jest czym oddychać..
A jest przecież, niedaleko do Blachowni, o które w tamtych przedwojennych czasach utarła się opinia, iż jest znakomitym miejscem niedzielnego wypoczynku.
W ostatnich latach znaczenie tego podczęstochowskiego miasteczka, mającego w herbie staw z żaglówką i.. fabryczne mury, jakby trochę podupadło. Powodów znalazłoby się kilka. Pierwszy to owo nieszczęsne połączenie huty i stawu. Wprawdzie ZEM sporo łoży na utrzymanie ośrodka sportów wodnych, ale również mocno zanieczyszcza pyłami atmosferę. Poza tym przez wiele lat nie dostrzegano Blachowni jako ośrodka wypoczynkowego. Tej możliwości nie dostrzegano w samej Częstochowie, a miejscowe władze ani mogły, ani chciały inwestować w rozbudowę obiektów rekreacyjnych dla mieszkańców Częstochowy. Przyczyna była prozaiczna. Potrzeby społeczeństwa Blachowni decydowały o przeznaczeniu pieniędzy. Udało się wszak, że rozstrzygnąć dwa istotne problemy: 28-hektarowy staw w końcu lat 60-tych został częściowo wyremontowany (m.in. utwardzono część brzegów, zbudowano kolektor odprowadzający ścieki poza staw); zbudowana została też w Blachowni oczyszczalnia ścieków, która niestety już obecnie nie wystarcza miastu. I choć istnieje rządowa uchwała w sprawie budowy w Blachowni nowej oczyszczalni ścieków, to jednak praktyka codzienna dobitnie potwierdza, iż premier jest daleko i nie może sprawdzić, jak uchwałę się realizuje.
Przez lata całe do Blachowni częstochowianie przyjeżdżają. Jest to w najbliższej okolicy Częstochowy największy naturalny zbiornik wodny, pięknie położony w lesie, do którego łatwo dojechać miejskim autobusem. Przypuszczać należy, iż przez wiele lat jeszcze Blachowni jako ośrodek wypoczynkowy skutecznie rywalizować będzie z Porajem. Choćby z tej racji, że zarówno władze miasta i gminy, jak i mieszkańcy dostrzegają interes w tym, aby miasteczko odwiedzano gremialnie.
Zwłaszcza w ostatnich dwóch latach czyni się wiele starań, by stworzyć turystom i wycieczkowiczom dobre warunki wypoczynku. Od wczesnej wiosny tego roku w każdą sobotę, a często w niedzielę mieszkańcy, organizacje i stowarzyszenia działające w Blachowni uczestniczą w czynach społecznych przy porządkowaniu ośrodka sportowo-rekreacyjnego. Naczelnik miasta i gminy mgr Edmund Huć potrafi argumentami i własnym uczestnictwem w czynach zawsze pić ideę społecznikowskiej pracy. Z tych pracowitych wolnych sobót są już pokaźne efekty. Wokół stawu wybudowano parkingi na kilkaset samochodów, w tzw. strefie ciszy funkcjonuje ogród zbaw dla dzieci, jakiego pozazdrościć może nawet duże miasto. Coraz więcej jest zakładów gastronomicznych, a przed tygodniem uruchomiono w pobliżu zbiornika wodnego estetycznie urządzoną restaurację – kawiarnię „Zacisze”. Buduje się drugą kawiarenkę.
Plany turystycznego zagospodarowania Blachowni są bardzo bogate. Zaczęto od ogólnego porządkowania miasta, naprawy i budowy dróg, układania chodników, budowy alejek spacerowych. Potem przyszła kolej na sadzenie róż, których co najmniej kilka tysięcy kwitnie już w pobliżu stawu. W urokliwych zakątkach leśnych zbudowano altany, by można odpocząć od skwaru słonecznego. Cały teren rekreacyjny wokół zbiornika wodnego jest dobrze oświetlony. W najbliższych daniach na terenach plażowych zbudowane zostanie, duże molo. Myśli się o przerzuceniu mostu na wysepkę i zbudowaniu na niej letniej kawiarenki.
Wiele zadań realizuje się m.in. dzięki pomocy władz wojewódzki, które np. zdecydowały o finansowaniu budowy pola namiotowego i karawaningowego.
Prawdziwym ośrodkiem wypoczynkowym miasteczko stać się może, wszakże dopiero po realizacji planu powiększenia stawu o następne 30 hektarów. Dokumentację przygotowują projektanci z Opola. Nim ona powstanie trzeba jednak poszukać sprzymierzeńców, którzy zechcieliby finansowo wesprzeć władze miejskie w przekształceniu miasteczka, na podczęstochowskie wczasowisko.
Z archiwum Gazety Częstochowskiej możemy zapytać się w Bibliotece Publicznej w Częstochowie.
CDN
Źródło: Gazeta Częstochowska z dnia 01.08.1983
Zdjęcia z kolekcji własnej i Pana Zygmunta Kandory